Zagłębie III - gościna

... w którym to sklepie nabywamy drogą kupna następne browarki i jakieś papu ....
Poowolutku zmierzamy do celu, mostkiem przez Czarną Przemsze ...
Jest, jest! Jak pragne zdrowia trafilim.
Ciiichutko otwieramy furtke, psicy nie słychać, idziemy na tył domu pod Taras Marzeń, drzwi od sypialni uchylone, jak złodzieje wdrapujemy sie po rozchybotanym plastikowym krzesełku, na paluszkach pod drzwiami, cisza, rozstawiamy ogrodowy stół i foteliki, klatka na stół i piffo takoż, szu, szu, szu ...
Tak koło 6-ej jakiś ruch - z drzwi wysuwa się druciana suszarka a za nią wąsaty jegomość, trzy kroki od nas spokojnie rozwiesza pranie, ktoś nie wytrzymuje i chrząka ...
JESTEŚMY w DOMU !!!!
.....
Walimy sie spać w dziecinnych piętrowych łóżkach bo latorośle wojażują, ten lęk że się wszystko spierdoli, a pod spodem komputer hi hi
Zasypiam w morzu pluszaków ....
.....
Sosnowiec to miasto wspaniałe dla warszawiaka, z murów bije przyjaźń, kibolska bo kibolska ale szczera i wielka, herby Legii i Zagłębia splecione w miłosnej bliskości, słowa wspólnoty ....
Wystarczy przekroczyć Brynicę by znaleźć się na Śląsku, pierwszy namurny napis - "JEBAĆ ZAGŁĘBIE !!"
Porwany nuworyszowską jednością postanawiam kupić sprej i walnąć na "naszym" domu mściwe "JEBAĆ HANYSÓW !!" - na szczęście pomysł ów jakoś rozszedł się był po kościach ...
Łazimy po mieście, lukullusów zgrywamy - lody, pifko, knajpy ...
Znajdujemy trzy Studia Tatuażu co zapładnia myśli - "musze tu zrobić dziare, wypytujemy, planujemy, gadamy z ludźmi, grzebiemy w necie ...
Ale o tem - potem, może Ona sama?
cdn