Pegaz - magazyn kulturalny


* po połknięciu na dwa łapczywe kęsy Mańka Brandysa HAŃBIĘ się teraz Coetzeem z andowej xiążnicy - związek pięćdziesięciolatka i studentki! buchacha - nieżyciowa abstrakcja! ;-)
a tak serio to aż strach czytać dalej - on potrafi dać popalić ...
* dziś przed świtem płonące chodniki od ONZ-tu aż po Halę Mirowską (dalej wzrok nie sięgał)
* skołowałem bilety na "Morrisona" do Rampy, na niedzielę, z wiadomego powodu odwołane ...

Komentarze

  1. na starcie "hańby" byłam zafascynowana, w finiszu - rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie, to książka o pokucie za zło (także i nieswoje)...

    OdpowiedzUsuń
  3. majorze, nierealne to by było odwrotnie: ona pięćdziesiąt a on dwadzieścia :-)(i pewnie bardziej intrygujące :-))))

    andy, pokuta za nieswoje grzechy? to zachęca do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. nawymądrzałam się treściwie i mi w cholerę wszystko wcięło, więc ponowny zapis daję w hasłach.
    farpko, książkę czyta się jednym tchem. warto do niej zajrzeć.

    rzecz o rozdźwięku mmiędzy naszymi intencjami a odbiorem społecznym naszych zachowń i czynów.
    moje rozczarowanie związane jest z tytułem. mam alergę zarówno na wydźwięk słów "hańba" jak "honor" w społecznym użyciu, bo są one zazwyczaj stosowane nie tam gdzie powinny.
    o ironio losu hańba spotyka luriego także w sytuacji gdy doświadcza czegoś więcej niż tylko gry zmysłow.

    andyś, koncepcja pokuty, a już zwłaszcz koncepcja pokuty za cudze zło wogóle (nie poprawiać!) do mnie nie przemawia. ja nie umiem pokutować za własne grzechy, a żeby tak jeszcze za cudze? nie to nie dla mnie takie mysli :-)
    **

    OdpowiedzUsuń
  5. andy, czy ty pokuty doszukałeś się w losach lucy? pokuty za grzechy ojca?
    książkę czytałam w 2003 roku, a więc juz dość dawno. spróbuję pójść twoim tropem czytając po raz wtóry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałem o niewidocznych na pierwszym planie "winach" białych wobec czarnych (i właściwie, jeśli chodzi o losy córki bohatera także i odwrotnie też). Ale masz rację, pisałem spod dużego palca, raczej chodziło mi o to o czym Coetzee wprost nie mówi, nie chcę tego nazywać bo to nieprecyzyjne - o wzajemnych winach zbiorowych...
    A może mi sie tylko to wydaje (tylko raz przeczytałem i dawno)

    OdpowiedzUsuń
  7. biało/czarny temat zawsze jest delikatny, bez znaczenia jakiej kwestii dotyczy. Nigdy bowiem do końca nie chodzi tylko o konkretny problem, kolor bierze gore nad konkretami. Syndrom zbiorowego poczucia winy. Każdy płaci. Rożni się jedynie cena, i wola stron- ile chcemy (lub lepiej- czujemy się zobowiązani) zapłacić, i ile ktoś chce (lub czuje się upoważniony) wziąć. Czasami przeprosiny nie wystarczają (do czego?), czasami pokrzywdzony chce poniżenia oprawcy. To instynktowne, choć można się spierać o humanitaryzm takiej postawy (ale to błędne koło, bo drugiej stronie tez do niego daleko). Sąsiadowi nie chodziło o ziemie sama w sobie, on chce przewagi. Pomyśl ze ślubem początkowo wydaje się absurdalny (nam), ale córka wie ze musi się dostosować, bo to jedyny sposób na stłamszenie bólu sąsiadów. Nie przebacza jej, bo musieliby przebaczyć wszystkim. Chodzi raczej o wyciszenie w nich d e m o n a zemsty. Są przeświadczeni, ze dziewczyna nie ma prawa zadąć sprawiedliwości za zbrodnie której się dopuścili, bo to jest mrzonka w porównaniu z ich doświadczeniami. To taki prywatny odwet, a właściwie jego początek. Ślub ma być jego kulminacja. Oni stworzą swój micro-swiat, z pozoru symbiotyczny, a tak naprawdę pasożytniczy, przegniły do szpiku kości. Ale taka jest ich cena, a ona gotowa jest ja zapłacić.

    OdpowiedzUsuń
  8. aniaew, dzięki, czyli nie wydaje mi się. Muszę przeczytać jeszcze raz pod tym kątem

    OdpowiedzUsuń
  9. zdopingował nas major do ponownej lektury :-)

    aniu, podobnie jak ty oceniałam decyzje lucy. konieczność dostosowania ofiary do dalszego życia w gronie sprawców zła.

    autor finezyjnie prowadzi dwa wątki. losy lucy, pozycja ofiary i konieczność dostosowania się do zycia wśród oprawców. wyraźne poczucie krzywdy...
    cdn.
    a dokończę po najsztubie z kwaśniewską :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. dwa wątki.
    pozycja ofiary i pozycja sprawcy zła. syndrom zbiorowego poczucia winy i syndrom zbiorowego potępienia sprawcy, ostracyzm społeczny.

    jednak to zło z pozycji ofiary jest straszne, brutalne, namacalne i niesie dalsze konsekwencje ale ze wskazaniem na przemianę.
    to zło z pozycji sprawcy jest już enigmatyczne, nieostre, niewyrażne, wina się rozmywa, intencje były inne...

    dlaczego "hańba"?
    dlaczego "pokuta"?
    po raz wtóry będę czytać uważniej i wnikliwiej. ale z niekłamaną przyjemnością.
    dziś będę się "hańbić" w betach na dobranoc.

    andyś, pisałeś spod DUŻEGO PALCA? :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. o kurde!
    miałem weekendową przerwę w lekturze i teraz, po waszych uwagach, kontynuacja będzie tym bardziej emocjonująca ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Errata: w mojej poprzedniej wypowiedzi nie wiem kto - no niby ja :( - niepotrzebne jest "nie wydaje mi się" - a na trzeźwo bylo pisane.
    Kri - tzn. bez zastanowienia ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty